Forum Parafialne

[Stefan]

Jak¿e trafna w ostatniej Dobrej Nowinie [nr 6/2009 (231) z 08 lutego 2009 r.] jest treœÌ zawiadomienia o zgonie ZDROWEGO ROZS¥DKU.
Wszyscy zapomnieli o swoich obowiÂązkach, za to na kaÂżdym kroku podkreÂślajÂą swoje prawa.
SzczegĂłlnie widoczne jest to wÂśrĂłd mÂłodego pokolenia, ktĂłre stawia wymagania rodzicom, nauczycielom, ksiĂŞÂżom, nawet swoim rĂłwieÂśnikom. Zapomina ono, gdzie jest jego miejsce, nie tylko w szeregu, ale i w hierarchii waÂżnoÂści osĂłb i stanowisk.
Niektórzy rodzice, goni¹cy za mamon¹ lub karier¹ polityczno-zawodow¹, nie maj¹ czasu dla swoich dzieci i zwalaj¹ wszystkie obowi¹zki rodzicielskie i wychowawcze na innych, a sami stawiaj¹ tylko ¿¹dania, poddaj¹c krytyce wszystko, co przeszkadza im w ich zach³annoœci.
ZwrĂłcenie uwagi mÂłodej osobie traktowane jest przez niÂą jako napaœÌ i powoduje reakcjĂŞ nie majÂącÂą nic wspĂłlnego z zasadami savoir vivre’u. Najdziwniejsze i bardzo Âśmieszne jest to, Âże po kilku latach, gdy wydoroÂślejÂą, ukoĂączÂą studia, zaÂło¿¹ rodziny, zacznÂą awansowaĂŚ zawodowo, nagle te sytuacje siĂŞ odwrĂłcÂą. Te, w ktĂłrych wczeÂśniej brali udziaÂł lub ktĂłre stworzyli, zaczynajÂą ich draÂżniĂŚ i irytowaĂŚ. Ale to co wczeÂśniej w ich wykonaniu byÂło zÂłe, jest juÂż nie do naprawienia. ÂŻadne z nich nie pomyÂśli teraz, Âże brakuje im zwyczajnie i po prostu ZDROWEGO ROZSÂĄDKU.

[gregorek]

To nie zgon,Stefan,tylko morderstwo !!!Morderstwo z premedytacjÂą.

[Antje]

Zapomnia³ wó³ jak cielêciem by³.
OdwróÌmy sytuacjê. "Doroœli" wymagaj¹ od m³odych ustawienia siê w szeregu, bezwzglêdnego pos³uszeùstwa i wype³niania ich ¿yczeù. Tak wiêc nie mogê robiÌ czegoœ bo kogoœ starszego to irytuje? Mnie tak¿e ró¿ne rzeczy irytuj¹ i przeszkadzaj¹ ale nikt o to specjalnie nie dba.
Nauczmy siĂŞ pokory. To, Âże kogoÂś matka urodziÂła 30 lat wczeÂśniej niÂż mnie nie oznacza, Âże bezwzglĂŞdnie tylko on ma racjĂŞ a moje zdanie siĂŞ nie liczy.

Wymaga siĂŞ od mÂłodoÂści rozsÂądku i roztropnoÂści, ale czy wtedy nadal byÂłaby mÂłodoÂściÂą?
KaÂżdemu siĂŞ przyda trochĂŞ pokory i Âżaden z nas nie ma obowiÂązku speÂłniania ÂżyczeĂą innych osĂłb a takÂże Âżaden z nas nie ma prawa wymagaĂŚ tego od drugiego czÂłowieka.

A co do praw i obowiÂązkĂłw. Za kaÂżdym razem, gdy nasze praw sÂą Âłamane moÂżemy siĂŞ domagaĂŚ sprawiedliwoÂści i nikt nie powinien nam wtedy wypominaĂŚ czy speÂłniamy swoje obowiÂązki czy nie. Bo nie tego dotyczy sprawa.

Zapomnia³ wó³ jak cielêciem by³.
OdwróÌmy sytuacjê. "Doroœli" wymagaj¹ od m³odych ustawienia siê w szeregu, bezwzglêdnego pos³uszeùstwa i wype³niania ich ¿yczeù. Tak wiêc nie mogê robiÌ czegoœ bo kogoœ starszego to irytuje? Mnie tak¿e ró¿ne rzeczy irytuj¹ i przeszkadzaj¹ ale nikt o to specjalnie nie dba.
Nauczmy siĂŞ pokory. To, Âże kogoÂś matka urodziÂła 30 lat wczeÂśniej niÂż mnie nie oznacza, Âże bezwzglĂŞdnie tylko on ma racjĂŞ a moje zdanie siĂŞ nie liczy.

Wymaga siĂŞ od mÂłodoÂści rozsÂądku i roztropnoÂści, ale czy wtedy nadal byÂłaby mÂłodoÂściÂą?
KaÂżdemu siĂŞ przyda trochĂŞ pokory i Âżaden z nas nie ma obowiÂązku speÂłniania ÂżyczeĂą innych osĂłb a takÂże Âżaden z nas nie ma prawa wymagaĂŚ tego od drugiego czÂłowieka.

A co do praw i obowiÂązkĂłw. Za kaÂżdym razem, gdy nasze praw sÂą Âłamane moÂżemy siĂŞ domagaĂŚ sprawiedliwoÂści i nikt nie powinien nam wtedy wypominaĂŚ czy speÂłniamy swoje obowiÂązki czy nie. Bo nie tego dotyczy sprawa.

[Stefan]

Oj, Antje , a czytanie ze zrozumieniem, to gdzie ?
PrzecieÂż ganiĂŞ dorosÂłych, ganiĂŞ siebie : „…Najdziwniejsze i bardzo Âśmieszne jest to, Âże po kilku latach, gdy wydoroÂślejÂą, … „.
PiszĂŞ o rodzicach i ich dzieciach, dla ktĂłrych zdrowy rozsÂądek (sensus communis) jest czymÂś utopijnym.
Mnie wpajano, ¿e je¿eli mam podj¹Ì jak¹œ decyzjê, to powinienem sto razy przemyœleÌ jej pozytywy i negatywy.
Moja cĂłrka, mimo, Âże staraÂłem siĂŞ wpoiĂŚ Jej te zasady, czĂŞsto pochopnie coÂś czyni (szczegĂłlnie w zakupach), a potem siĂŞ zastanawia, czy to byÂło potrzebne. I robi to samo, co ja, gdy byÂłem w Jej wieku.
Zdrowy rozsÂądek to rzecz, ktĂłrej kaÂżdy potrzebuje, maÂło kto posiada, a nikt nie wie, Âże mu brakuje. Autor: Benjamin Franklin.
Rozs¹dek to zdolnoœÌ wydawania trzeŸwych s¹dów, nie wypaczonych ani przez nadmierne teoretyzowanie, ani przez nadmierny sceptycyzm.